Jako, iż sezon grypy w pełni, a za moment czeka nas
przesilenie wiosenne, przychodzę do Was z postem ratunkowym.
Jak wyleczyć przeziębienie, czy grypę nie łykając tony
leków?
Zacznę od tego, że nie będzie to poradnik propagujący
rezygnację ze wszystkich leków i kuracje jedynie babcinymi sposobami. Na podstawie
aktualnych badań stworzyłam artykuł przedstawiający rady pozwalające Wam szybko
zażegnać chorobę i cieszyć się dobrą odpornością.
Czym jest przeziębienie?
Jest to wirusowa choroba zakaźna górnych dróg oddechowych
ze szczególnie nasilonymi objawami w obrębie nosa. Jego objawami są: kaszel,
ból gardła, nieżyt nosa oraz niewielka gorączka lub stan podgorączkowy. Zwykle
ustępują w ciągu siedmiu dni, choć niektóre mogą utrzymywać się do trzech
tygodni. Przeziębienie może wywołać ponad 200 wirusów.
Czemu przeziębienia nie leczymy antybiotykiem?
Antybiotyki mają działania bakteriobójcze i bakteriostatyczne.
Jak już ustaliliśmy, przeziębienie nie ma nic wspólnego z działalnością
bakterii. Stąd używanie antybiotyków jest nieuzasadnione, a wręcz niewskazane.
Antybiotyki zabijają większość bakterii (razem z tymi dobrymi) zaburzając naszą
naturalną równowagę organizmu i obniżając odporność.
A co z grypą?
Tu sytuacja jest analogiczna. Grypa należy do chorób
wirusowych, dlatego antybiotyk jest w niej zupełnie niewskazany. Sytuacja może
ulec zmianie, gdy grypa trwa już długo i nie obserwuje się poprawy. Istnieje tu
ryzyko na rozwinięcie się wtórnej infekcji bakteryjnej (np. zapalenia
ostrzeli). W tej sytuacji niektórzy lekarze zapisują antybiotyk w celu
zabezpieczenia nas, przed owymi powikłaniami.
Wstęp teoretyczny już za nami, więc przechodzimy do
konkretów. Jak leczyć przeziębienie i grypę?
·
Zwiększmy spożycie płynów. Jest to podstawowa
rada, która pozwoli nam szybciej wrócić do zdrowia. Wynika to z faktu, że
podczas choroby i stosowania leków zwiększa się potliwość – przez to znacznie łatwiej
odwodnić organizm. Ponadto większa ilość płynów rozrzedza wydzieliny – co m.in.
ułatwia ich odkrztuszanie. Należy pamiętać, że przy stosowaniu syropów
wykrztuśnych i zwiększających ilość wydzieliny niezbędne jest zwiększenie
ilości spożywanych płynów, by substancja czynna mogła zadziałać. Polecam Wam
przed wszystkim picie naparów ziołowych, lekko ciepłej wody z dodatkiem świeżego
soku z owoców (np. z cytryny, pomarańczy czy malin), koktajli owocowo-warzywnych
czy mleka z miodem i czosnkiem.
·
Miód ma szereg zbawiennych właściwości. Wykazuje
działanie wykrztuśne oraz napotne. Ponadto zmniejsza obrzęk błon śluzowych. Dzięki
zawartości pyłku kwiatowego, jego właściwości uodparniające są zwiększone. Warto
dodać, że miód hamuje bądź niszczy rozwój bakterii Gram-dodatnich,
Gram-ujemnych, grzybów, wirusów, pierwotniaków czy paciorkowców. Istnieją też
doniesienia, jakoby doustne podawanie miodu naturalnego mogło stymulować i
zwiększać produkcję przeciwciał podczas pierwotnej i wtórnej odpowiedzi układu
odpornościowego Zalecam Wam wybór miodu
wielokwiatowego, ze względu na dużą różnorodność pyłków i zawartych w nich
polifenoli. Taki miód możecie dodawać do herbaty, mleka, czy koktajli
owocowych. Pamiętajcie tylko, żeby dodawać go dopiero gdy temperatura potrawy
obniży się do max. 60*C. Wyższa unieczynni większość polifenoli w nim zawartych,
a dobroczynny efekt znacznie się zmniejszy.
· Maliny łączą w sobie działanie
przeciwzapalne, przeciwgorączkowe i napotne. W leczeniu chorób wirusowych
poleca się spożywanie naparu z suszonych owoców i liści maliny. Można też z
powodzeniem wykorzystać maliny świeże, bądź mrożone. Maliny cechuje bogactwo witamin
(C, E oraz B1, B2, B6), jak również składników
mineralnych (K, Ca, Cu, Fe, Mn) Dodatkowo owoce te są naturalnym źródłem
polifenoli. Działanie
przeciwzapalne owoców maliny potwierdzono w badaniach, które dowiodły, że jedne z polifenoli - antocyjany wykazują zdolność blokowania enzymów procesu zapalnego. Polecam
dodawać je razem z miodem do herbat (po uprzednim ich ostudzeniu), czy
spożywanie samych bądź w koktajlach. Dobrym rozwiązaniem jest też gotowanie
naparu z suszu.
· Imbir, jako kolejna bomba fenolowa, pozwoli
szybko wrócić do zdrowia. Jego właściwości farmakologiczne obejmują działanie
immunomodulacyjne, przeciwzapalne, ale i przeciwwymiotne, czy przeciwnowotworowe.
Ich siła hamowania prostaglandyn (hormonów uczestniczących w procesie zapalnym)
jest porównywalna do siły działania niesteroidowych leków przeciwzapalnych (np.
paracetamolu). Warto dodawać go do koktajli, herbat, naparów, czy spożywanych w
okresie choroby dań.
· Nie zapominajmy jednak o starych i dobrze
znanych cytrusach. Ostatnio obserwuję coraz większe odstawienie w zapomnienie
witaminy C, na rzecz zbawiennego działania witaminy D, czy probiotyków. Nie
twierdzę oczywiście, że te produkty nie są wspaniałe i powinniśmy o nich
zapominać, ale pamiętajmy też o mocy pomarańczy, grejpfrutów, czy cytryn. Są
one bogatym źródłem witamin, minerałów, olejków eterycznych, karotenoidów i
błonnika. Flawonoidy w nich zawarte obniżają wytwarzanie cytokin prozapalnych
jednocześnie zmiejszając stan zapalny w organizmie.
·
Jednym z ważniejszych ziół używanych w leczeniu
przeziębień jest bez czarny. Jego kwiaty zawierają flawonoidy, a także kwasy organiczne oraz
sole mineralne (głównie potasu). Ma on przede wszystkim działanie napotne i obniżające
gorączkę oraz przeciwwirusowe. Ekstrakt bzu czarnego w warunkach in vitro
hamował replikację wirusa grypy w 50% przy stężeniu 252 µg/ml, natomiast 100%
zahamowanie zakażenia nastąpiło przy stężeniu 1000 µg/ml. W randomizowanym badaniu
klinicznym stwierdzono, że u osób zakażonych wirusem grypy typu B i A
przyjmujących 4 razy dziennie 15 ml ekstraktu z bzu czarnego, infekcja
trwała 4 dni krócej w porównaniu do grupy pacjentów przyjmujących placebo.
Polecam Wam zakupić susz z kwiatów bzu w aptece i spożywać napar z niego kilka
razy dziennie. Smakuje on wybornie z dodatkiem imbiru, malin i miodu (a jakie
to jest zdrowe!)
·
Kolejnym małym siłaczem jest czosnek. O jego
właściwościach długo by mówić, bo wykazuje działania: przeciwgrzybiczne,
przeciwbakteryjne, przeciwmiażdżycowe, przeciwzakrzepowe, regulujące ciśnienie krwi
i obniżające poziom cukru we krwi, przeciwzapalne, przeciwnowotworowe oraz
immunomodulujące. Jak widzicie zmiejszy on stan zapalny, a zarazem – trochę jak
antybiotyk wypisany asekuracyjnie – zapobiegnie przejściu przeziębienia w coś
bakteryjnego.
·
I postawimy jeszcze na całkiem świeży pogląd. W
leczeniu przeziębień zalecam Wam probiotyki. Jak dobrze wiemy, zdrowie zaczyna
się od jelit, a odpowiednia flora bakteryjna jest kluczem do odporności i zdrowej
równowagi. Stąd szczególnie w tym okresie, doceńmy naszych maleńkich sprzymierzeńców.
Poza tymi w kapsułkach zalecam Wam sięgnąć po kiszonki oraz produkty mleczne
fermentowane – takie jak kefir czy jogurt naturalny.
·
Kolejnym bardzo nagłaśnianym ostatnio elementem
zdrowej diety wzmacniającej odporność jest witamina D. Mam nadzieję, że nie
musze Wam dużo o niej mówić, bo wiecie, że w okresie jesienno-zimowym prawie
wszyscy mamy jej niedobory (ze względu na brak słońca – nie występuje synteza skórna)
dlatego powinniśmy ją suplementować minimalnie od października do marca. W
trakcie obniżenia odporności – jakim jest choroba – zalecam zwiększyć jej dawkę
do 2000j.m., ponieważ wzmacnia ona naszą naturalną odporność. Ja przyjmuję ją w postaci tranu. Oczywiście
jeśli nie przepadacie za tłustym rybim posmakiem, wybierzcie ten w kapsułkach.
Poza tą długą listą naturalnych leków, nie zapominajcie,
że mamy bogaty rynek farmaceutyczny. Nie powinniśmy bać się leków i sądzić, że
każda przyjęta tabletka na pewno nam zaszkodzi, a jedynie natura jest dobra. W
przypadku przeziębień, przebiegających z mokrym kaszlem, ważne jest zwiększenie
efektywności odksztuszania, dlatego zalecam syrop wykrztuśny i rozrzedzający
wydzielinę (np. Flegamina). Ponadto jeśli gorączka na poziomie powyżej 38*C utrzymuję
się kilka godzin i jest oporna na wszelkie naturalne metody jej zbicia
rozsądnie byłoby zażyć lek o działaniu przeciwgorączkowym. W takim przypadku ja
najpierw stawiam na coś lżejszego kalibru i zażywam salicylany (np.
Scorbolamid) o działaniu napotnym. Jeśli to też nie przynosi efektów, warto rozważyć
zażycie Ibupromu, bądź Paracetamolu.
W przypadku leczenia gardła również pomocne mogą się
okazać tabletki do ssania. Szczególnie, gdy nie przepadamy za wieloktornym
płukaniem gardła szałwią.
Mam nadzieję, że przetwaliście i dotarliście do końca, bogatsi w spory zapas wiedzy!
Jak wy leczycie przeziębienie? Podzielcie się sposobami w komentarzach :)
Zdrowia!
Pozdrawiam, Dietetyczka Nati
Bilbiografia:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Przezi%C4%99bienie
http://www.e-biotechnologia.pl/Artykuly/Apiterapia-czyli-miod-na-zdrowie/
http://www.phie.pl/pdf/phe-2016/phe-2016-4-297.pdf
Często choruję a to przeziębienie i do tego zatoki, taki mój urok, bola mnie stawy nie zawsze mam czas by wybrać się do lekarza po receptę i na tej stronie https://baza-lekow.com.pl/ sprawdzam jakie leki sa bez recepty w aptece, tez fajny poradnik. No teraz z przeziebieniem nie ma żartów przez ten Covid.
OdpowiedzUsuń